Trochę interakcji z użytkownikiem, czyli menu – cz.1

W jednym z wcześniejszych artykułów przedstawiłem szkic głównego menu, w jakie wyposażone będzie nasz system. Była to forma eksperymentu, próba wpasowania idei menu w system widgetów i znalezienia najlepszych rozwiązań. Dziś nadszedł czas aby powrócić do tego tematu, tym razem na dłużej 🙂

Nawigowanie po menu

Podstawową kwestią, jaką musimy rozwiązać jest sposób przemieszczania się między pozycjami czy poziomami menu. Oczywiście w przypadku omawianego systemu sterowanie musi odbywać się za pomocą manetki, której obsługę zaimplementowaliśmy na samym początku naszego wyzwania. Klawisze strzałek góra-dół powinny służyć do przemieszczania “focus’u” między elementami menu, a wciśnięcie przycisku “Reset” spowoduje wywołanie funkcjonalności powiązanej z bieżącą pozycją.

Rodzaje elementów w menu

Poszczególne pozycje menu mogą pełnić różne funkcje. Oczywiście najprostszym przypadkiem będzie po prostu uruchomienie jakiegoś callback’u (funkcji). Wówczas pozycja w menu staje się swego rodzaju wirtualnym przyciskiem. Ponadto mogą pojawić się elementy służące do modyfikacji określonej wartości: logicznej lub liczbowej.

Stwórzmy więc krótką listę takich rodzajów elementów:

  • przycisk – uruchomienie funkcji (otwarcie okna, powrót do poprzedniego menu, itp.),
  • checkbox – zmiana wartości logicznej prawda/fałsz,
  • pole numeryczne – zmiana wartości liczbowej, całkowitej lub ułamkowej, z określoną gradacją,
  • lista – wybór wartości spośród zbioru zdefiniowanych opcji,
  • slider – wybór wartości liczbowej, nieco inna forma graficznej prezentacji,

Oczywiście lista nie jest zamknięta i na pewno w toku prac pojawią się propozycję kolejnych rodzajów. Powyższe propozycje stanowią jednak pewną bazę i kolejne, nowe elementy będą najczęściej modyfikacją jednej z powyższych opcji.

Dziś nieco krócej, a jutro kontynuacja tematu w praktycznej formie 🙂 Zapraszam.

P.S. Bardzo często pracując nad projektem i pisząc tego bloga słucham muzyki – postanowiłem więc od dziś wrzucać pod kolejnymi artykułami jakiś kawałek, który akurat towarzyszył mi danego dnia 🙂

Cóż, na 51. dzień nie można wyobrazić sobie lepszego kandydata niż klasyka polskiego rocka:
TSA – 51

Posted in Sto dni w kolorze.